„Znaczy
Kapitan” to jedna z tych książek, która
powinna znaleźć się na liście obowiązkowych lektur w polskich szkołach. Uczy i
jednocześnie bawi do łez. Wspomnienia K.O. Borchardta, jednego z marynarzy,
służących pod rozkazami kapitana Mamerta Stankiewicza, tytułowego Znaczy
Kapitana przenoszą nas w świat dawno zapomniany. Świat, w którym pierwsze
miejsce zajmował honor, przyjaźń i Ojczyzna. Zabrzmiało może za bardzo
patetycznie ale tego patosu w książce, o dziwo, nie znajdujemy. Wszystko podane
jest lekko, przyjemnie oraz przyswajalnie a przy tym naprawdę…. mądrze. Po
prostu. Bez górnolotnej narodowej martyrologii i heroicznego poświęcenia,
domagającego się pomnika, eposu, pieśni i złotych liter w podręcznikach.
Książka podzielona jest na
kilkanaście rozdziałów, z których każdy stanowi poniekąd osobną historię,
związaną bądź to właśnie z tytułowym kapitanem, bądź też i z innymi postaciami,
które trwale zapisały się na kartach historii polskiej marynarki handlowej. Opowieści
te niosą czytelnika po falach (dosłownie!) nieustającej podróży. Stanowią też
poniekąd zbiór zabawnych anegdot, okraszonych fantastycznym humorem, które
niemal każdego doprowadzają choćby do skromnego uśmiechu (nie wspominając o
możliwości wywołania salwy niepowstrzymanego rechotu). Pojawiają się także
momenty tragiczne, całość jednak tchnie niespotykanym optymizmem. Książka ta opowiada
nam o ludziach, których już nie ma, ale którzy nadal mogą nas czegoś nauczyć,
chociażby szacunku dla drugiego człowieka oraz do własnej a także cudzej pracy,
ale i pięknego patriotyzmu, zaufania oraz szczerej przyjaźni.
„Znaczy Kapitan” to coś więcej niż dziennik
pokładowy, czy zwykłe wspomnienia marynarza sprzed kilkudziesięciu lat. To
niecodzienny zapis niezłomnych ale i pięknych charakterów, których dziś ze świecą
szukać. Dlatego też książka ta przeznaczona jest absolutnie dla każdego, nie
tylko dla znawców marynistyki, czy fanatyków mórz i oceanów. Dla każdego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz